Czy jako rodzice lub nauczyciele spotkaliście się w swojej pracy określenie młodych ludzi jako „pokolenie płatków śniegów” Coraz częściej słyszymy właśnie o tym, że współczesny nastolatek to płatek śniegu. Dlaczego? W tym tekście postaram się przybliżyć, jakie charakterystyczne cechy ma taki nastolatek i czy łatwo jemu samemu oraz jego najbliższym żyć, w rzeczywistości płatka śniegu.
To już kolejna, tym razem XII edycja Festiwalu Filmowego Vitae Valor. Kolejny także raz, autorem plakatu tego wydarzenia jest znany tarnowski artysta – plastyk, grafik i teolog, Piotr Barszczowski. Tym razem Jego artystyczne wyobrażenie hasła, tegorocznego festiwalu „Oblicza relacji” związane jest z butem.
To symbol, który stał się dla twórcy ważny, nie bez przyczyny. But jest bowiem nie tylko częścią garderoby. Znaczy on znacznie więcej – niż nam się pozornie tylko wydaje. Śmiało można stwierdzić, że stanowi on najważniejszą część garderoby: zarówno pełni funkcję ozdobną -jest on dopełnieniem ubioru. Wydaje się jednak, że ważniejsza jest jego część użytkowa. Bez butów trudno po prostu wygodnie chodzić. Nie jest to oczywiście niemożliwe, przecież wszyscy znamy to słynne „Boso przez świat”, ale umówmy się, takich Wojtków Cejrowskich jest pewnie niewielu, a my jednak, jak chyba większość, wolimy mieć buty na stopach.
Są one przecież ochroną przed nawierzchnią, im wygodniejsze, tym lepszy mamy komfort chodzenia czy ogólnego funkcjonowania. Kto chociaż raz, miał na nogach zbyt małe buty lub złej jakości, ten wie, że to naprawdę ważna część ubioru. Idąc dalej tym obuwniczym tropem, dochodzimy do sytuacji samego zakupy butów. Nie jest to łatwa sprawa. Tym bardziej w dzisiejszym świecie, kiedy mamy zalew taniego, masowego obuwia – wykonanego z kiepskiej jakości materiałów. Coraz częściej zatem czujemy wewnętrzny dyskomfort, że kolejna już para, okazała się bublem.
Dawniej buty służyły nam dłużej, dbało się o nie a kiedy się zepsuły, zanosiło się je do szewca – człowieka, który potrafił jej naprawić. Dzisiaj wyrzucamy do kosza. Nie dbamy już tak jak kiedyś. Trudna sztuka, to także stworzenie butów od podstaw – dzisiaj niewiele osób pracuje w ginącym już zawodzie obuwnika
Profesor Maxie C. Maultsby jr[1]., znany psychiatra amerykański, w latach 80. XX w. sformułował kryteria, jak ocenić, czy myślimy zdrowo. Stworzył pięć prostych pytań, którymi „testował” każdą zła lub natrętną myśl. Okazuje się, że większość negatywnych myśli związanych jest z wyobrażeniami. Zwłaszcza w sytuacji obniżonego nastroju, choroby lub braku wsparcia ze strony osób, które są dla nas ważne, takie myśli mogą się pojawiać. Ważne, żeby mieć świadomość, swego rodzaju przyczynowości negatywnego myślenia.
Ubocznym „produktem” wysokiej konsumpcji i coraz wyższego standardu życia jest m.in. nerwowość u dzieci. Obecnie często można zaobserwować w miejscach publicznych dzieci, które próbują wymuszać (przeważnie skutecznie) zakup zabawek czy słodyczy. Również w sytuacjach szkolnych dzieci, które nie potrafią poczekać na swoją kolej albo uważają, że coś im się należy bardziej niż innym dzieciom potrafią być agresywne i jednocześnie nie widzą w tym nic złego. W dużej mierze to zasługa dorosłych, którzy również są dużo bardziej agresywni, a dzieci świetnie modelują zachowania dorosłych i kopiują te, które są im w danym momencie potrzebne. Jednocześnie już wielokrotnie udowodniono w badaniach naukowych, że zachowania negatywne wywołuje się dużo łatwiej niż pozytywne, dlatego uważam, że jest z agresją i nerwowością u dzieci spory problem.
Podczas rozmów z dziećmi coraz częściej można zaobserwować brak kontaktu wzrokowego, smutek, brak chęci do rozmowy czy też obaw i lęki np. dotyczące tego jak młody człowiek jest postrzegany przez rówieśników i dorosłych. Pedagogom i nauczycielom polecam ćwiczenie, które można wykonać na lekcji wychowawczej lub świetlicy szkolonej. Do jego wykonania potrzebne jest 30 minut skupienia. Ważne, aby przed pierwszym wykonaniem ćwiczenia zrobić je wcześniej na sobie, żeby wiedzieć jak pomóc dzieciom. Ćwiczenie jest przeznaczone dla uczniów od klasy 7 i starszych.