Dość łatwym do zastosowania sposobem na obniżenie nerwowości i agresji u dzieci jest terapia uspokajająca Janiny Magurskiej. Tak naprawdę każdy rodzic czy nauczyciel jest w stanie zastosować przynajmniej cześć z tych metod[1].
Głównym założeniem tej metody jest zaspokojenie u dziecka potrzeby samorealizacji, tj. rozwoju wszystkich jego możliwości. Metoda Janiny Magnuskiej, zwana również terapią uspokajającą i rozwijającą, ma na celu stymulowanie rozwoju i kształtowanie osobowości dziecka poprzez ogólne uspokojenie układu nerwowego, wprowadzenie długotrwałych okresów koncentracji, rozwijanie logicznego myślenia np. przez układanie albumów, historyjek obrazkowych, co zmusza do porównywania, klasyfikowania, segregowania, analizę wzrokową, poprzez kopiowanie i odwzorowywanie rysunków z coraz większą dbałością o szczegóły, zwiększanie sprawności manualnej np. poprzez zajęcia wymagające coraz bardziej precyzyjnych ruchów, kształtowanie kontroli nad wykonywanymi czynnościami, nawiązanie dobrego i mocnego kontaktu z otaczającą rzeczywistością oraz kształtowanie pozytywnego nastawienia do wykonywanej pracy i otoczenia, w jakim dziecko się znajduje. W metodzie tej szczególny nacisk kładzie się na wykształcenie u dziecka przekonania, że to, co robi, przyniesie mu satysfakcję.
Najbardziej charakterystyczne cele terapii zakładają:
Ważne, aby osoba prowadząca ćwiczenie pobudzała zainteresowanie dziecka i zmobilizować je do pracy, czyli przekonać je, że dane ćwiczenie i działanie ma sens. Ćwiczenie musi być ciekawe, bo to dziecko tak naprawdę decyduje, czy zaangażuje się w daną formę, czy tylko będzie biernie wykonywać zadane treści. Aby zajęcia były skuteczna potrzebna jest wewnętrzna motywacja dziecka do pracy, oczywiście uczestnik nie musi wiedzieć jakie są szczegółowe założenia ćwiczenia. On ma być tylko i aż aktywny wtedy terapia będzie skuteczna. Uczniowie pracujący podczas zajęć terapeutycznych ważne, aby wytwarzali wytwory od początku do końca, nie zniechęcali się, ani nie odkładali dokończenia ćwiczenia na później i np. nie zaczynali nowego ćwiczenia. Dzieci często zniechęcają się gdy widzą, że coś im nie wychodzi, albo nie wiedzą sensu. Czasem ćwiczenie jest po prostu za długie. W terapii uspokajającej i rozwijającej długość i jakość ćwiczeń dostosowana jest do dzieci. Jednocześnie nawet nie do końca poprawnie wykonane ćwiczenie jest dobre z punktu widzenia terapeutycznego, ponieważ wskazuje prowadzącemu z jakimi trudnościami boryka się uczestnik i co jeszcze można zrobić, żeby poprawić jego funkcjonowanie.
Dziecko potrzebuje sukcesu i sprawczości. Te dwa punktu odniesienia zawsze będą powodowały chęć powtórzenia zadania i miłych skojarzeń z tym związanych. Warto poświęcić trochę czasu i wejść w świat dziecka i jego obrazów. Zbudujemy dzięki temu silne powiązania i wspólne wspomnienia, które zawsze można wykorzystać w sytuacjach trudnych i nawrotów nerwowości i agresji. Swego rodzaju sukcesem będzie już sama możliwość nauczenia się i nazywania emocji, a więc rozwój emocjonalny i społeczny dziecka.
[1] Teresa Danielewicz, Anna Koźmińska, Janina Magurska, Terapia uspokajająca i rozwijająca dla dzieci nerwicowych i dyslektycznych - metoda leczniczo-pedagogiczna, Warszawa 1981.
autor: Krystian Sroka