Kreowanie rzeczywistości, słowa, które stają się czynem oceną relacją władzą. To wszystko dzieje się podczas lekcji. To wszystko jest rzeczywistością szkolną i codziennością o której na ogół nie myślimy zbyt wiele. Komunikat słowny mimo, że jest najmniejszą częścią pewnej całości, którą nazywamy komunikacją to jedna w rzeczywistości szkolnej jest sumą decydujących momentów, co do których powinniśmy czuć odpowiedzialność.
Słowa uczą, słowa krzywdzą, słowa oceniają słowa przytulają i odpychają, słowa budują rzeczywistość i są narzędziem.
Jako element komunikatu słowo to tylko kilkanaście procent, pozostałe części to zaangażowanie w to o czym mówimy, nasza mimika i emocje. Nawet to czy chodzimy czy siedzimy ma wpływ na przekaz. Poranna kawa, atmosfera w miejscu pracy…. zdecydowanie też.
Kreowanie rzeczywistości, słowa, które stają się czynem oceną relacją władzą. To wszystko dzieje się podczas lekcji. To wszystko jest rzeczywistością szkolną i codziennością o której na ogół nie myślimy zbyt wiele.
Powrót dzieci do szkoły trwa… pomimo tego, że fizycznie wróciliśmy już kilka miesięcy temu. Powrót jest procesem. Tak naprawdę dopiero od września zaczynamy zauważać odroczone skutki pandemii i zamknięcia dzieci w domach. Dzieci stały się smutne, wycofane, małomówne i trudniej im o motywacje. Rola rodziców i nauczycieli niewspółmiernie wzrosła, albo stała się bardziej decydująca. Chcemy wychować naszych uczniów na osoby odpowiedzialne, samodzielne i zaradne trzeba na te elementy wychowania bardzo mocno zwrócić uwagę. Nic nie wydarzy się samo. Oprócz wiedzy potrzebna jest też czułość i dostępność rodzica.
Oczami osoby dorosłej świat dziecka wydaje się prosty i niewinny, no bo jakie problemy może mieć dziecko, skoro wszystko ma podane „na tacy”. Obiektywnie rzecz biorąc im człowiek starszy tym skala problemów jest większa, bo też z biegiem lat jesteśmy w stanie z większymi problemami się uporać. 20- latek nie poradziłby sobie z kredytem hipotecznym, miałby też trudność z zarządzaniem firmą. To, że młodzież mniej potrafi i ma mniejsze problemy nie oznacza, że są one nieistotne. Ten błąd skali powoduje, że często ignorujemy te tzw. „małe problemy” dzieci i przechodzimy nad nimi do porządku dziennego.
Współcześni rodzice z nostalgią wspominają lata 80 czy 90, kiedy podwórko i przysłowiowy trzepak były centrum rozwoju kultury i sportu, integracji i edukacji życiowej młodego pokolenia. Na portalach społecznościowych regularnie pojawiają się prześmiewcze mamy, krytykujące dzisiejszą cyfryzację wśród dzieci i młodzieży, porównując ją jednocześnie z cudownymi latami naszej młodości. Kiedyś to było … Wszyscy więcej rozmawiali, spotykali się, dzieci były grzeczniejsze i spędzały czas w gronie rodziny a nie przed komputerem. Wszystko było jakieś lepsze …